Znalezienie pałacu w Białej Wace nie przyszło nam łatwo. Dwukrotny przyjazd do miasteczka o tej nazwie, leżącego na południe od Wilna, przy drodze prowadzącej z Pirciupi do Jaszun, zakończył się niepowodzeniem. Bezskutecznie jeździliśmy po niemal wszystkich jego ulicach i pytaliśmy o pałac napotkanych mieszkańców. Nikt z nich nie wiedział o istnieniu w ich mieście jakiejkolwiek zabytkowej rezydencji. A przecież pisali o niej autorzy współcześnie wydanych polskojęzycznych przewodników po Litwie, a na mapie turystycznej Litwy widniał przy tejże Białej Wace symbol oznaczający pałac. Dopiero za trzecim razem udało nam się wreszcie dotrzeć do tego obiektu. Znaleźliśmy go najpierw na internetowej mapie sporządzonej na podstawie zdjęć satelitarnych. Okazało się, że znajduje się on rzeczywiście w Białej Wace, ale nie tej, w której go szukaliśmy, tylko w osiedlu o tej samej nazwie, położonym około 20 km dalej na północ, już w granicach administracyjnych Wilna.
Pierwszym znanym właścicielem tejże Białej Waki był pisarz wielki litewski i kasztelan nowogródzki, Antoni Oskierka (1670-1734) herbu Murdelio, żonaty z Zofią Stadnicką-Kolenda herbu Bełty, a następnie z Anną Grabowską z Konopnicy herbu Oksza. Majątek ten przejął po nim jeden z jego synów, a miał ich Antoni Oskierka sześciu: Rafała Alojzego, Ludwika Gerwazego, Michała Stefana, Marcina Teodora, Bogusława Leopolda i Kazimierza Macieja. Nie wiemy, który z nich został panem na Białej Wace, ale był nim niedługo, podobnie jak i następni właściciele tych włości, którzy w pierwszej połowie XIX wieku zmieniali się bardzo często. Dopiero, gdy około 1850 roku dobra te nabył Hilary hr. Łęski (1834-1920) herbu Ostoja, stały się one własnością jednej rodziny na lat bez mała dziewięćdziesiąt.
Istniejący do dzisiaj, chociaż bardzo zdewastowany, pałac zbudował hrabia Hilary Łęski w 1873 roku, zaraz po zawarciu małżeństwa z księżną Marią Drucką-Lubecką (1852-1936) herbu Druck. Istniał tam już wprawdzie dwór, w którym zapewne zamieszkał hrabia po zakupie Białej Waki, ale był to budynek drewniany, parterowy, dziewięcioosiowy, z dwoma gankami wejściowymi, pokryty czterospadowym dachem gontowym i był według właściciela zbyt skromny, by stać się rezydencją poślubionej właśnie księżnej.

Opustoszały pałac w Białej Wace


Zaprojektowany przez wileńskiego architekta o nieznanym nam nazwisku pałac miał być budynkiem murowanym, dwukondygnacyjnym, jedenastoosiowym, przykrytym spłaszczonym dachem, posadowionym na wysokich strychach. Projekt ten nie został w całości zrealizowany. Zbudowano siedmioosiową część centralną i dwuosiową część boczną po stronie prawej, z dwuosiowym pseudoryzalitem, rezygnując ze wzniesienia symetrycznej lewej części bocznej. W części środkowej znalazł się trzyosiowy ryzalit, poprzedzony płytkim portykiem, którego cztery czworograniaste filary dźwigały wąski, ale długi balkon, otoczony balustradą zamocowaną do czterech kwadratowych cokołów, będących jakby przedłużeniem filarów portyku.

 
 Widok pałacu od strony parku


W elewacji ogrodowej część środkowa posiadała również ryzalit, zwieńczony podobnie jak w elewacji frontowej trójkątnym, gładkim szczytem, ale nie poprzedzał go portyk. Z jego prawej strony zbudowano taras, na którym postawiono parami 10 czworobocznych filarów, podpierających balkon biegnący wzdłuż całej prawej połowy pałacu. Został on otoczony podobną balustradą do tej, która znajdowała się na balkonie ponad portykiem. Po przeciwnej stronie ryzalitu wzniesiono ośmioboczną, trójkondygnacyjną wieżę, zakończoną krenelażem.

Narożna wieża


Hrabia Łęski zadbał nie tylko o własną rezydencję. Na budowę siedziby Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie ofiarował niebagatelną sumę 20 tysięcy rubli. Finansował również budowę kościoła pod wezwaniem św. Pawła Apostoła, który został wzniesiony w 1910 roku we wsi Wojdaty, leżącej na terenie jego majątku. Był również fundatorem tamtejszego cmentarza, który założono w 1912 roku.

W pałacowym parku rosną stare, piękne drzewa

 

Spory staw był atrakcją pałacowego parku


Po śmierci Hilarego Łęskiego dziedzicem Białej Waki został jego syn, Włodzimierz Maria Marian (1879-1941) żonaty z Marią Olgą hr. Broel-Plater z Broelu (1895-1983) herbu własnego. Za jego czasów wygląd zewnętrzny pałacu nie zmienił się, a jak prezentowały się wówczas komnaty pałacowe, możemy zobaczyć na fotografiach zamieszczonych w "Dziejach rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej", które ich autor, Roman Aftanazy otrzymał od żony ostatniego właściciela Białej Waki - Marii Olgi z Broel-Platerów Łęskiej.
Największym pałacowym pomieszczeniem był dwukondygnacyjny hall. Na parterze jego ściany w dolnej części wyłożono boazerią, ponad którą na jasnych polach o różnej powierzchni, oddzielonych od siebie drewnianymi listwami, znalazły się sztychy przedstawiające konie. Hall ogrzewany był przez kominek, a oświetlany świecami umieszczonymi w srebrnych lichtarzach stojących na specjalnej półce ponad kominkiem. Na parkietowej podłodze leżał wschodni dywan i stały stoliki w stylu Ludwika Filipa i miękkie fotele z końca XIX wieku. Na ścianach klatki schodowej wisiały barwne litografie, przedstawiające sceny z Pamiętników Jana Chryzostoma Paska, wydane przez Jana Kazimierza Wilczyńskiego. Prawe drzwi prowadziły z hallu do biblioteki. Jesionowe, oszklone szafy biblioteczne mieściły wydane w XIX wieku książki encyklopedyczne, historyczne, pamiętniki oraz powieści klasyków literatury polskiej i francuskiej. Po sąsiedzku znajdował się salonik, z miękkimi, pokrytymi pluszem fotelami. Pozostałe pomieszczenia na parterze przeznaczono na pokoje mieszkalne.
Pokoje reprezentacyjne znalazły się na piętrze. Z górnej części hallu, wyposażonej w fotele w stylu Ludwika XIV, XVIII-wieczny sekretarzyk i komodę z tego samego stulecia,  wchodziło się do salonu dużego. Jego podłogę stanowiła posadzka parkietowa z jasnych i ciemnych klepek dębowych, ułożonych w geometryczne wzory. Stały na niej meble w stylu Ludwika XV i XVI oraz lustra i szafki empirowe.  Z ozdobionego sztukateriami sufitu zwisał wenecki żyrandol. Na ścianach wisiały kobierce i makaty oraz obrazy Iwana Ajwazowskiego, Józefa Grassiego (portret Elżbiety z Szydłowskich Grabowskiej - żony Stanisława Augusta Poniatowskiego), pejzaże nieznanych malarzy francuskich i hiszpańskich. Marmurowy kominek nie tylko ogrzewał, ale i zdobił duży salon, podobnie jak dwie wyrzeźbione w marmurze postaci kobiece, stojące na marmurowych, antycznych kolumienkach.
Drugim godnym uwagi pomieszczeniem na piętrze była jadalnia, zajmująca całą szerokość budynku. Podłogę miała parkietową, taką samą jak w salonie i boazerię ułożoną podobnie jak w hallu. Nad kominkiem z ciemnego marmuru wisiał olbrzymi kobierzec, a na nim cztery rodzinne portrety w owalnych ramach. Przy tej samej ścianie znajdował się wysoki piec z białych, gładkich kafli, zwieńczony wyszukaną koroną. Na innych ścianach wisiały martwe natury Fransa Snydersa, obrazy religijne oraz XVIII-wieczne portrety rodzinne. Środek jadalni zajmował duży, masywny stół, otoczony 24 krzesłami typu chippendale. Z boku stał barokowy bufet, w którym przechowywana była porcelana z Baranówki, Korca i Miśni. Pozostałe pokoje na piętrze również były stylowo umeblowane, przeważały meble empirowe i w stylu Ludwika Filipa. Na ścianach wisiały kaszmirowe makaty i pasy słuckie oraz obrazy malarzy francuskich i angielskich, na podłogach zaś leżały wschodnie dywany.
Włodzimierz Maria Marian Łęski był ostatnim prawowitym właścicielem majątku Biała Waka. Po najeździe na Wileńszczyznę sowietów został przez nich aresztowany i wywieziony na Syberię, gdzie 1 września 1941 roku zmarł. Jego żona, Maria Olga z Broel-Platerów Łęska i dwie córki - Krystyna (1914-2010), zamężna za Jerzym Władysławem Jasieńskim herbu Rawicz i Maria Teresa (1925-?), zamężna za Zdzisławem Pietrzykowskim -  przeżyły II wojnę światową i zamieszkały na terenie Polski.

Dawna oficyna

 

Tymczasem ich majątek przekształcony został w sowchoz, a w pałacu - po jego zdemolowaniu i rozgrabieniu wyposażenia - mieściła się sowchozowa administracja i inne instytucje. W 1962 roku przeniesiono tu Wileńskie Agrozootechnikum, które po trzech latach wyprowadziło się do wybudowanego w pobliżu nowego budynku szkolnego i przyjęło nazwę Wileńska Szkoła Technologii, Biznesu i Rolnictwa. Była to jedyna na Litwie pomaturalna szkoła zawodowa, w której nauczano w języku polskim.
A pałac, gdy całkowicie opustoszał, począł niszczeć w jeszcze szybszym tempie. Jego obecny stan nie wróży mu długiego żywota, o ile nie znajdzie się w najbliższym czasie w rękach troskliwego, prawdziwego gospodarza.