Majątek Podorosk leżący w pobliżu Wołkowyska otrzymał od króla Aleksandra Jagiellończyka Maciej Kłoczko (1490-1543)  herbu Ogończyk, wojewoda witebski w latach 1532-1543 i marszałek gospodarski (1520-1543), ożeniony z wojewodzianką połocką, Katarzyną Hlebowicz herbu Leliwa. Małżeństwo to miało córkę Marynę, która wychodząc za mąż za księcia Prokopa Dolskiego, sędziego ziemskiego wołkowyskiego, wniosła mu w wianie podoroskie dobra. Jeden z czterech ich synów, Jędrzej, będący podkomorzym wołkowyskim i sekretarzem królewskim, uczestnikiem elekcji króla Władysława IV, odziedziczył po rodzicach podoroskie włości. Przez cały XVII wiek były one własnością Dolskich, ale w XVIII wieku przeszły w ręce Wiśniowieckich, a następnie Grabowskich. W początkach XIX wieku właścicielem Podoroska był Kazimierz Grabowski, marszałek gubernski. Wspomina o tym Julian Ursyn Niemcewicz w „Podróżach historycznych po ziemiach Polskich między rokiem 1811 a 1828 odbytych”.

Dwór w Podorosku - widok z bramy wjazdowej


Kolejnym panem na Podorosku był Konstanty Czeczott herbu Ostoja, który oddał swój majątek testamentem córce Elżbiecie, po mężu Puchalskiej. Ponieważ Elżbieta z Czeczottów Puchalska szybko owdowiała, nie wyszła ponownie za mąż i nie miała dzieci, przekazała podoroskie dobra innej Czeczottównie, również Elżbiecie, swojej bratanicy i chrześniaczce, córce Albina Czeczotta z Ostaszyna i Emilii Wendorff. W 1870 roku ta druga Elżbieta wyszła za mąż za Romana Bochwica (1845-1894) herbu Radwan, syna Floriana Bochwica (1799-1856), adwokata pracującego w Nowogródku i pisarza, autora książek filozoficznych ("Obraz myśli mojej o celach istnienia człowieka", "Pomysły o wychowaniu człowieka", "Zasady myśli i uczuć moich") i Pauliny Majewskiej, siostrzenicy matki Adama Mickiewicza. Tym sposobem Elżbieta z Czeczottów wniosła Podorosk do rodziny Bochwiców. Najstarszy syn Elżbiety i Romana, Otton Roman Bochwic (1880-1940), okazał się ostatnim prawowitym właścicielem podoroskich włości.

Brama wjazdowa


Bochwicowie należeli do szlachty zamożnej, ale szlachcicami stali się stosunkowo niedawno. Wywodzili się z Małopolski, gdzie należeli do warstwy mieszczańskiej. W początkach XVII wieku sprowadził ich na Litwę hetman Krzysztof Radziwiłł, ponieważ było wśród nich wielu pastorów kalwińskich. Chciał w ten sposób bardziej intensywnie szerzyć kalwinizm na obszarze Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dotychczasowi małopolscy mieszczanie podniesieni zostali do warstwy szlacheckiej i osiedleni na ziemi nowogródzkiej, gdzie szybko dorobili się znacznych majątków.

 
 Dwór od frontu


Zachowany do dzisiaj dwór w Podorosku wzniesiony został w stylu klasycystycznym przez Konstantego Czeczotta, a następnie przebudowany w drugiej połowie XIX wieku przez wileńskiego architekta Łubę. Przebudowa polegała na wstawieniu do jedenastoosiowego parterowego budynku dworskiego dwukondygnacyjnego pseudoryzalitu z poprzedzającym go portykiem w miejsce istniejącego poprzednio kolumnowego ganku. W ten sposób chciano uczynić dwór bardziej okazałym.

Portyk dworu


Największe wrażenie robiła kolumnada portyku. Dwa czworoboczne filary w wielkim porządku, ustawione na wysokich cokołach, podpierały ogzymsowane belkowanie, nad którym wznosił się trójkątny szczyt otoczony jednym gzymsem na kroksztynach, drugim profilowanym. Między filarami w wielkim porządku postawiono dwa, również czworoboczne filary jednokondygnacyjne, a między nimi rozpięte zostały łuki arkad. Przed portykiem głównym znalazł się jeszcze dodatkowy, półkolisty portyk, utworzony przez dwie wysunięte ku przodowi kolumny okrągłe i dwie półkolumny, wspólnie podpierające balkon otoczony tralkową balustradą. Na drugiej kondygnacji portyku, między filarami czworobocznymi znalazły się dwie kolumny okrągłe, a także dwie półkolumny przyścienne. Drzwi wychodzące na balkon oraz dwa bocznie położone od nich okna zostały dekoracyjnie obramione. Dwie boczne ścianki pseudoryzalitu z narożnymi pilastrami i szerokim, wydatnym gzymsem, zwieńczone łagodnymi spływami miały zmniejszyć kontrast między centralną, piętrową częścią budynku dworskiego a jego parterowymi skrzydłami.

Elewacja ogrodowa

Z portyku drzwi wejściowe prowadziły do dużego przedpokoju, w którym za czasów Bochwiców stał stół bilardowy oraz dwie mahoniowe kanapy i sekretarzyk. Za przedpokojem mieściła się obszerna bawialnia z posadzką ze wzorzystego parkietu obramionego hebanem. Na ścianach wisiały lustra oprawione w mahoniowe ramy oraz portrety rodzinne Czeczottów i Bochwiców, wśród których wyróżniał się wiszący przy kominku obraz Kazimierza Pochwalskiego przedstawiający Mirę Bochwicównę. Sufit ozdobiony był – podobnie jak w jadalni i salonie – sztukaterią. Ogrzewanie zapewniał wysoki piec kaflowy zwieńczony figurką króla Jana Sobieskiego na koniu oraz marmurowy kominek.
Na lewo od bawialni znajdował się podłużny salon z posadzką, której głównym elementem dekoracyjnym były gwiazdy ułożone z kilku gatunków drewna. Stały na niej empirowe meble ozdobione popiersiami postaci znanych z greckiej mitologii, przedstawionymi w formie płaskorzeźb. 
Przy ścianie znajdującej się vis-à-vis okien stało duże lustro, oprawione w mahoniowe, bogato zdobione ramy. Ponoć Napoleon, który w 1812 roku miał zatrzymać się w podoroskim dworze, tak zachwycił się tym lustrem, że chciał je kupić od ówczesnej dziedziczki. Nie wyraziła ona jednak na to zgody. Podobnie dekorowane lustra, tylko znacznie mniejsze, wisiały między oknami na przeciwległej ścianie. Oświetlenie salonu zapewniały brązowe kinkiety naścienne, dwa kandelabry w postaci rycerzy w zbrojach oraz wielki żyrandol zawieszony w środku stiukowego plafonu, ogrzewanie zaś – dwa wysokie, białe piece kaflowe umieszczone w przeciwległych narożnikach salonu. 
Bezpośrednio za salonem znajdowała się biblioteka mieszcząca ponad tysiąctomowy księgozbiór, złożony głównie z powieści polskich, angielskich i niemieckich klasyków XIX wieku, oraz archiwum rodzinne dotyczące zarówno Czeczottów, jak i Bochwiców.
Na prawo od bawialni mieściła się jadalnia, która służyła również jako dworska kaplica. Po temu przy ścianie przeciwległej do okien stała płytka szafa, w której umieszczono obraz Madonny z Dzieciątkiem i św. Janem. Była to kopia dzieła Rafaela. Podczas modlitw zapalano świece umieszczone w trzech srebrnych świecznikach stojących pod obrazem. W jadalni znajdował się też bufet i kredens z rodowymi srebrami i serwisem na 80 osób ozdobionym herbami Czeczottów i Bochwiców,  no i duży, owalny, otoczony krzesłami stół, stojący na podłodze z parkietu ułożonego w kwadraty. Dalsze pomieszczenia znajdujące się na parterze były przeznaczone na pokoje mieszkalne dla domowników, na piętrze zaś służyły za pokoje gościnne.
Narożne pomieszczenie w skrzydle lewym, przeznaczone na trofea łowieckie i sprzęt myśliwski, nazwane zostało „pokojem napoleońskim”, jako że miał w nim mieszkać rzekomo Napoleon, gdy właśnie w Podorosku zrobił trzydniową przerwę w marszu na Moskwę pamiętnego, 1812 roku. Nie ma jednak na to żadnych wiarogodnych dowodów i jest to najprawdopodobniej tylko legenda, którą szczyci się zresztą bezpodstawnie wiele innych magnackich siedzib, położonych na trasie przemarszu wojsk napoleońskich. 
Inna miejscowa legenda, również pozbawiona jakichkolwiek podstaw, mówi, że właściciele Podoroska i oddalonych o 4 km Krasek tak byli ze sobą zaprzyjaźnieni, że połączyli swoje siedziby podziemnym tunelem, aby szybko i w każdych okolicznościach móc spotkać się ze sobą.

Nad rozlewiskiem Zelwianki


Podoroski dwór zbudowany na brzegu rzeki Zelwianki otaczał kilkuhektarowy park krajobrazowy. Rosły w nim w luźno rozrzuconych grupach jesiony, graby, klony, lipy i ozdobne krzewy, zwłaszcza różnobarwnie kwitnące lilaki oraz posadzone w szpalerach jodły. Park przecinało kilka alei, w tym szeroka aleja wjazdowa, prowadząca do dworu od neobarokowej, zbudowanej z czerwonych cegieł bramy.
Kiedy we wrześniu 1939 roku Armia Czerwona wtargnęła na ziemie Rzeczypospolitej, NKWD-ziści  szybko dotarli do Podoroska. Otton Bochwic został przez nich aresztowany i słuch o nim zaginął. Prawdopodobnie w końcu 1939 lub na początku 1940 roku został zamordowany – być może w tym samym czasie i w tym samym więzieniu w Mińsku, w którym zginęli zaprzyjaźnieni z nim ziemianie, Przemysław i Tadeusz Sieheniowie z Krasek.

Oficyna


Podczas II wojny światowej ani bomby, ani pociski artyleryjskie nie dosięgły dworu. Został on tylko całkowicie ograbiony. Po wojnie majątek Bochwiców przekształcony został w sowchoz, a w budynku dworskim mieściła się początkowo szkoła, a później, do końca lat 80. ubiegłego wieku kołchozowe biuro. Później opuszczony, pozbawiony jakiejkolwiek opieki niszczał w zastraszającym tempie. Zdewastowany dwór był jednak na tyle malowniczy, że w 2009 roku kręcono w nim sceny do pierwszego białorusko-rosyjskiego fantastycznego filmu „Masakra”. Prawdopodobnie popadłby on wkrótce w całkowitą ruinę, gdyby nie zmiana nastawienia władz białoruskich do prywatnej własności w odniesieniu do dawnych siedzib ziemiańskich. W 2011 roku rejonowe władze w Wołkowysku ogłosiły przetarg na sprzedaż podoroskiego dworu. Cena wywoławcza 521 milionów rubli. I jest już pięciu chętnych: trzech z Białorusi i dwóch z Rosji. Może więc niezadługo będziemy mieli nowego, wreszcie prawdziwego, chociaż nieprawowitego dziedzica na Podorosku.
W lutym 2013 roku w białoruskich mediach pojawiła się informacja, iż dwór w Podorosku kupił za 120 tysięcy dolarów rosyjski przedsiębiorca, Paweł Podkorytow.